poniedziałek, 1 lipca 2013

W malinowym chruśniaku


Może niektórzy z Państwa pamiętają jeszcze, jak smakowała  pomarańcza dzielona na pół, czyli "dla ciebie i dla mnie"? Nic nie mogło przebić jej smaku ... chyba, że aromat pomarańczki dzielonej na ćwiartki, tak by wystarczyło dla całej rodziny. No tak, ćwiartki zdecydowanie były słodsze od połówek!

W ostatni piątek czerwca 2013 roku wspomnienia z dzieciństwa powróciły za sprawą...malin.
Bo oto tegoroczny prezent od pani Agnieszki P.- malinowy krzaczek- wydał owoce!
Zaczerwieniły się pierwsze dwie, dorodne maliny. Maliny dwie, a nas, ogrodników, czworo. Żaden problem- podzieliliśmy się nimi sprawiedliwie, tak jak kiedyś w dzieciństwie pomarańczami. I proszę uwierzyć, piątkowe maliny były dużo, dużo słodsze od tych z pobliskiego ( czyli pruszczańskiego) rynku.
A jak wyglądały, zobaczcie sami:





  

P.s Przepraszamy, jeśli ktoś z naszych miłych Czytelników nie do końca zrozumiał, o czym jest ten post. Kochani, to świadczy jedynie o tym, że jesteście jeszcze bardzo, bardzo młodzi.
I nie pamiętacie świąt z czasów PRL-u.